Na dobry początek zwrócę się do męskiej części społeczności w imieniu wszystkich kobiet i kobietek:
Teraz można spokojnie przejść do tematu postu :)
Jakieś dwa tygodnie temu, dostałam przesyłkę z Rzymu - od mojej kochanej cioci, która dobrze wie, co Rose lubi najbardziej, bo w paczce była...
Pupa Princess Palette, czyli tegoroczne zestawienie najbardziej lubianych kosmetyków od Pupy, w miniaturkach, w bardzo eleganckiej odsłonie.
Złożona paletka wygląda bowiem jak kopertówka idealna na wielkie wyjścia:
Kto z postronnych by się zorientował, że to nie torebeczka, a zestaw do makijażu? :)
A wystarczy ją otworzyć...
I już zapowiada się ciekawie - szerokie lusterko, w którym z łatwością można się przejrzeć i z pomocą którego pomalować oko, czy wykonturować twarz.
Ale najważniejsze jak zwykle kryje się w środku:
Czyli cały zestaw błyszczyków, cieni do powiek, różów (w kamieniu i kremowych), a także baza pod cienie do powiek, rozświetlacz, korektor, bronzer i puder prasowany,
które pachną jak słodycze...
Dla każdego zmysłu coś dobrego :)
Z czego już tutaj korzystałam?
Na pierwszym miejscu - z położonego centralnie bronzera - super trwały i w świetnym odcieniu.
Bardzo podobają mi się tutaj także róże i błyszczyk bezbarwny, który bardzo dobrze nawilża usta.
Cieniom, które wypróbowywałam też nie mogę zarzucić niczego złego.
Pozostaje więc tylko powiedzieć: dziękuję ciociu! :)
I korzystać korzystać korzystać.
Jeśli macie możliwość zamówienia tejże paletki przez internet, to z całej siły polecam - warto!
A co do dzisiejszej stylizacji...
Powieki lekko muśnięte przydymionym wielbłądzim brązem, buzia wykonturowana i zaróżowiona (paletka od Pupy) oraz głęboko różowe usta, moje ulubione.
Do tego rozpuszczone włoski, ujarzmiona grzywka (wspominałam już o miłości jaką żywię do twórcy lakieru do włosów?), czarna koszula w róże i takież kolczyki oraz ołówkowa grafitowa spódniczka.
Niedzielny elegancki look gotowy :)
/Rose.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania - komentować może każdy! :)