poniedziałek, 27 października 2014

Urodziny młodej

Miniony weekend należał do bardziej pracowitych niż zwykle, a to ze względu na urodzinki mojej młodszej siostry.
Roboty był huk, jak to zwykle przy tej okazji, ale przyznam, że było warto.
Oprócz obowiązkowych smakołyków (których w tym roku nie uwieczniałam na fotografiach - przepraszam...) atrakcją była szybka przemiana małych gości w urocze zwierzątka lub bohaterów bajek.




Tutaj mamy czerwonego (nieco rozmazanego już) zająca na buzi solenizantki, wraz z autorką :)


Co do makijażu urodzinowego - jeden z moich ulubionych, czyli Koralowa Dama




Czyli koralowa szminka od Rimmela, takiż róż od Golden Rose oraz kompozycja na powiekach wykonana cieniami z palety Sephory.

Koczek "donat", sukieneczka i mamy bardzo fajny, elegancki look :)

Co do spraw pozostałych - zakatarzona jestem maksymalnie, także przepraszam za małą aktywność.
Zmieniłam także numer GG. Nowy dostępny będzie na moim Photoblogu, w zakładce "O mnie".

/Rose.

wtorek, 21 października 2014

Francesca Findabair

Kolejna stylizacja rodem ze świata wiedźmina, czyli

elfka Francesca Findabair, Enid an Gleanna (ze Starszej Mowy: Stokrotka z Dolin).

Czarodziejka i Pani na Dol Blathanna.



Elfka o ciemnozłotych włosach i błękitnych oczach.

Uważana za najpiękniejszą kobietę świata.

Dumna, rozsądna, potężna i utalentowana.
Iście królewska.


"Za parą szła atrakcyjna kobieta o bardzo długich, cie­mnozłotych włosach, szeleszcząc zdobioną koronkami suknią w kolorze rezedy.
– Francesca Findabair, nazywana Enid an Gleanna, Stokrotką z Dolin. Nie wytrzeszczaj oczu, wiedźminie. Po­wszechnie uważa się ją za najpiękniejszą kobietę świata.
– Jest członkiem Kapituły? – zdziwił się szeptem. – Wygląda na bardzo młodą. Też eliksiry magiczne?
– Nie w jej przypadku. Francesca jest elfką czystej krwi. (...)
Rzucało się to w oczy nawet wobec faktu, że u jego boku płynęła zwiew­nie Francesca Findabair o ogromnych, sarnich oczach i uro­dzie wręcz zapierającej dech."


/Rose.

sobota, 18 października 2014

9 makijażowych grzechów głównych

Ależ mnie tutaj dawno nie było.

Kurczątko.

Ale nic się nie bójcie, oko na bloga zawsze mam, czy posty dodaję czy też nie ;)


Wielki Brat zawsze patrzy, hihi.


Ale ale, 
do rzeczy.


Dziś będzie o najczęstszych grzechach makijażowych, które niestety nadal popełnia cała masa kobiet...

Głównych grzechów będzie 8 
(do grzeszków dziś bardzo czepiać się nie będę, o nich opowiem kiedy indziej ,w postach tematycznych).

Takie oto mam tutaj zdjęcie:
Lewa strona twarzy została "upiększona" tymi właśnie grzechami, natomiast makijaż po stronie prawej został wykonany poprawnie.
Tak dla porównania.



Nie przedłużając.


GRZECH 1

Źle dobrany kolor podkładu i/lub pudru


Zazwyczaj kolor ten jest zbyt ciemny.
Przyczyny doboru ciemniejszych kosmetyków niż potrzebujemy?

* pomyłka (wszystkie wiemy jakie jest oświetlenie drogeryjne i jak działa...)
* chęć opalenia się

Jeśli na przypadek pierwszy można przymknąć oko, bo pomyłki zdarzają się wszystkim, to przypadek drugi, jest wielkim wielkim błędem.

Drogie panie: opalamy się bronzerem, nie podkładem, czy pudrem, którym tenże podkład gruntujemy.

Podkład zawsze dobieramy do koloru szyi.
Nie do koloru twarzy, czoła, rąk, czy czegokolwiek innego. 
Zawsze szyja.
A to ze względu na to, że tam stanowczo mniej się czerwienimy, mamy mniej wyprysków, które mogłyby ukryć nasz prawdziwy kolorek.

Ważny również jest pigment, jaki zawarty jest w podkładzie.
Jest to zazwyczaj albo pigment różowy - do chłodnej tonacji cery 
lub pigment żółty do tonacji ciepłej.
Ale o tym  bardziej szczegółowo opowiem kiedy indziej.

Najważniejsze jest, moje drogie, by granica pomiędzy twarzą a szyją nie rzucała się w oczy - nie może być tak, że twarz jest brązowa (o zgrozo!) a szyja biała.

Jeśli jednak różnica ta jest troszeczkę (bo przy dużej różnicy po prostu musimy zacząć używać jaśniejszego podkładu) widoczna - nałóżcie odrobinę podkładu również na szyję.
Powtarzam - odrobinę.

Bo to nie sztuka nałożyć 10 centymetrową warstwę, która nam zaraz spłynie z twarzy.

Ponadto, co powinnyście wiedzieć - podkład zawsze odrobinę ciemnieje na skórze.



GRZECH 2

Zbyt ciemne brwi w stosunku do koloru włosów, zbyt krótkie, niewyregulowane, o złym kształcie.


Pierwsze jednak o kolorze.

Wyobraźcie sobie bowiem panią o włosach w kolorze jasny tleniony blond z brwiami czarnymi jak dwa węgielki.
Hmmm...

A wyobraźcie ją sobie teraz z brwiami jaśniejszymi, czyli np. popielaty blond lub lekki beż.
Duuużo lepiej...


O brwiach jako takich pisałam już kiedyś TUTAJ

Co do kształtu - musimy go dobrać do swojego kształtu twarzy, tak samo z długością.

Nie można przesadzać także z grubością brwi - zbyt wąskie odbierają urok oczom i uwydatniają nieładne mankamenty twarzy, natomiast zbyt krzaczaste krzyczą i bardzo zwracają uwagę...



GRZECH 3

Posklejane rzęsy


Przyczyną możne być nieodpowiedni/stary tusz do rzęs lub nałożenie większej ilości warstw maskary niż góra 2-3.

Kochane, 10 warstw tuszu na rzęsach wcale ich nie upiększy, a jedynie oszpeci i niepotrzebnie obciąży... Ponadto już po chwili pół twarzy będziemy miały w szarym pyłku, bo maskara przecież się kruszy, szczególnie taka nałożona na potęgę.

Jeśli chcecie ładnie podkreślić rzęsy pierwsze podkręćcie je lekko zalotką, potem nałóżcie 2 warstwy tuszu - nakładając od nasady po same końce - to one tu są bardzo ważne, bowiem Polki bardzo często końcówki włosków mają jaśniutkie, praktycznie niewidoczne, co je optycznie skraca.
Po nałożeniu maskary rzęsy dokładnie rozczesujemy.

O rzęsach pisałam o TU

Chyba lepiej mieć kilkadziesiąt pięknych rzęs niż takie, które są sklejone w dwie? :)


GRZECH 4

Oko obrysowane czarną kredką przy makijażu dziennym.


Optycznie zmniejsza i zamyka to oko oraz dodaje lat w bardzo paskudny sposób.
Dodatkowo ciągnie całą twarz w dół (popatrzcie na zdjęcie powyżej)
Niezbyt dobry efekt, szczególnie przy braku pomalowanych rzęs, czyli jako jedyny makijaż oka.

Czarna kreska na dolnej powiece i na linii wodnej sprawdza się jedynie przy makijażu wyjściowym/wieczorowym. Przy makijażu dziennym mówimy jej stanowcze nie.


GRZECH 5

Nieroztarty cień w jednym odcieniu na powiece.


I jeszcze powinnam dodać - w kolorze tęczówki, co przy oczach niebieskich lub zielonych daje efekt dwóch jednobarwnych placków na twarzy.

Co do głównej definicji grzechu piątego:
chodzi tu głównie o to, że jeśli nasze piękne oczka chcemy umalować kolorowym cieniem do powiek, używamy co najmniej DWÓCH ODCIENI.

Przykład:
Na całą powiekę nakładamy jasny fiolet, a powyżej jej zagięcia rozcieramy go np. ciemnym fioletem.

Bez roztarcia ciemniejszym cieniem, nasza powieka wyglądać będzie po prostu płasko. Musimy ją wycieniować, by wyglądała ładnie i naturalnie.


GRZECH 6

Nieprawidłowy kształt/grubość kreski na górnej powiece.


(Mowa tu będzie tylko o przypadku makijażu dziennego)

Tutaj akurat idziemy często ze skrajności w skrajność.

Albo ta kreska jest przeogromna, na całą, niemalże, powiekę, albo właśnie cieniuteńka i absolutnie nie zaginająca się po wyjściu za tą powiekę.
A wygięcie ku górze odgrywa tutaj bardzo dużą rolę - może unieść nam optycznie kącik oka i wyeliminować jego smutny wyraz. Ale może nam również zaszkodzić, jeśli zrobimy je źle lub nierówno.

Ważne:
Kreskę na górnej powiece zawsze malujemy 'do powieki dolnej'. Patrzymy na jej kształt, bowiem nasza kreska ma być przedłużeniem tejże powieki.


GRZECH 7

Bronzer i róż nałożone w nieodpowiednim miejscu.


Róż:
 Nakładamy go zawsze na wypukłość policzków (uśmiechamy się ładnie do lustra i na powstałe pucki nakładamy róż - z umiarem!), a kolor dopasowujemy do koloru szminki/błyszczyka.
 Nie nakładamy go nigdy na skronie, czy w okolicy oczu, bo po prostu w tych miejscach nigdy się nie rumienimy.
Różu nie nakładamy także nigdy przenigdy w linii prostej od ucha do ust.
Tak nakładamy Bronzer.

 Co do bronzera właśnie - nakładając go w powyższej linii pamiętajmy o tym, że największa ilość kosmetyku ma być koło ucha - im bliżej ust, tym ma być go mniej, a koło samych ust  wcale.

Nie nakładajcie go na sam środek policzka - bronzer jest kosmetykiem do modelowania i opalenia twarzy, a nie do wykonania sztucznego rumieńca (Brązowy rumieniec? Hmm...)


GRZECH 8

Brak korektora pod oczami.


A, gdy go brakuje, cały makijaż wygląda gorzej - cienie pod oczami psują cały efekt i odbierają naszej twarzy świeżość.

W zależności od pigmentu w skórze stosujemy korektor o żółtej lub różowej tonacji. Można również użyć kamuflażu, który ma bardziej kryjącą formułę.

Nie zapomnijcie zagruntować korektora pudrem o nieco jaśniejszym odcieniu niż ten, którego używamy na powierzchni całej twarzy.


GRZECH 9

Usta w takim samym kolorze co skóra lub nawet jaśniejsze


Zastosowanie grzechu 1 z 7 daje nieco komiczny efekt na twarzy - spójrzcie na zdjęcie wyżej.

Cieliste usta to nie są usta w kolorze nude. Kolor nude to taki, który dokładnie odpowiada kolorowi naszych ust.
Usta w kolorze cielistym odbierają zdrowie naszej buzi, nadają jej wyraz podobny do wyrazu twarzy topielicy. Nie stosujmy go więc w makijażu dziennym ani w wieczorowym. Dozwolony jedynie w stylizacjach :)


Tyle na razie w tym temacie.
Mam nadzieję, że nikogo tym postem nie uraziłam, a wręcz przeciwnie - chciałabym w miarę możliwości pomóc.


Pozdrawiam! ;)


/Rose.

piątek, 10 października 2014

Jesień, jesień - jak to tak...?

Korzystając z cudownej jesiennej pogody wybrałyśmy się z Rin na spacer do parku.


Takie właśnie złote dni kocham w jesieni.
Tylko takie...
Niedługo nadejdą listopadowe szarówki, więc trzeba korzystać i produkować witaminkę D na zapas :)



Park o tej porze roku wygląda wspaniale, cały w brązach, złocie i czerwieni przemieszanych z zielenią pozostawioną nam przez lato.


Jednak nie tylko te barwy występują w palecie jesiennej, a oto dowód:


 Jesień to także czas świetności wrzosów, które od zawsze zachwycały mnie swą urodą.


Co do spraw bieżących.

Na przyszły tydzień planuję dwie sesje fotograficzne, jedną w tematyce romantycznej, drugą z wykorzystaniem książek i cudownych jesiennych liści...

Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i fotografie wyjdą tak wspaniałe, jak za ostatnim razem :)

A tutaj coś dla studentów


(przy muzyce klasycznej lepiej się uczy - korzystajcie)


/Rose.

środa, 1 października 2014

Zając i spółka

Nawet nie zauważyłam kiedy minął tydzień, od ostatniego wpisu na blogu. Duuużo się działo, ale wiadomo, że wpis na bloga nie zając.


Pierwszy dzień wykładów za mną, a mój organizm już woła
SPAĆ!

Damy sobie jednak i z tym radę, aż tak źle to przecież nie jest :)

Wpadłam tu żeby Wam pokazać nowy manicure, stworzony właśnie specjalnie z okazji rozpoczęcia studiów


Pomysł zaczerpnęłam od pani Cutepolish, youtuberki.


Manicure jednocześnie :

* prosty w wykonaniu, 
* elegancki,
 * uroczy,
 * na tyle stonowany, by przesadnie nie rzucać się w oczy.

Czyli idealny.


Makijaż na zajęcia? 


Wzorowany CutiePieMarzią, który opisywałam TUTAJ


Dobra moi drodzy, zmykam spać...

Pozdrowienia dla wszystkich :)


/Rose.