Witam Was w tym pięknym miesiącu, jakim jest Maj :)
Dzisiaj, z racji tego, że mamy dzień wolny od pracy i od zajęć na uczelni, zajmę się czymś większym, czymś nowym, co planowałam już od jakiegoś czasu i co zaczęłam realizować już około miesiąca temu.
Co to takiego?
Pierwszy na tym blogu tutorial (czyli post przedstawiający określone działania krok po kroku).
Jak widzicie na zdjęciu wprowadzającym (powyżej) - dobrze wykonana baza potrafi dać co najmniej zauważalne efekty.
'Płótno' to jest uniwersalne - możecie wykorzystać je do wykonania jakiegokolwiek makijażu - dziennego, wieczorowego, czy nawet do niektórych stylizacji.
Zabieramy się więc do pracy!
(Przed wykonywaniem przedstawionych tu działań należy oczyścić i nawilżyć skórę twarzy - bez tego nasze 'płótno' niewiele nam da i nie będzie wyglądać najlepiej)
Krok 1:
Nałożenie bazy pod makijaż
Ja użyłam bazy firmy Ladycode, o której wspominałam już m.in. TUTAJ (Biedronkowi ulubieńcy) oraz TUTAJ (Makijażowi ulubieńcy).
Dla cery tłustej i mieszanej najlepsze będą bazy matujące i absorbujące sebum (jak w moim przypadku), natomiast dla cery suchej i normalnej - bazy nawilżające.
Baza wydłuża życie naszego makijażu, sprawia, że kosmetyki lepiej się rozprowadza oraz zachowuje naszą skórę w lepszej kondycji.
Krok 2:
Nakładamy korektory
*Wersja dla cery wrażliwej, naczynkowej, skłonnej do zaczerwień - korektor zielony*
Nakładamy go na wszystkie zaczerwienione miejsca, m.in. na pęknięte naczynka.
Ma za zadanie zniwelować czerwień na zasadzie kontrastu.
Znam wizażystki, które są przeciwne nakładaniu tego typu korektorów, jakoby nadawały cerze nieładny odcień.
Szczerze? Nigdy czegoś podobnego nie odczułam na własnej skórze, a korektory tego typu stosuję już lata całe.
No, ale - jak kto woli.
*Wersja dla wszystkich rodzajów cery*
Korektor ciałowy, dobrany do koloru cery i podkładu.
W moim przypadku, w tym momencie, jest to miss sporty SoClear nr 2.
Nakładamy go punktowo na niedoskonałości lub pokrywamy nim miejsca upiększone uprzednio zielonym korektorem (jak na zdjęciu), po czym lekko rozcieramy/wklepujemy, by wtopił się w tło.
Następnym korektorem, jaki warto użyć jest korektor pod oczy. Powinien być on nieco jaśniejszy od innych korektorów i podkładu.
Krok 3:
Pora na podkład!
W tym przypadku jest to fluid matujący firmy BeBeauty nr 01.
Zastanawiam się nad kupnem innego - w końcu trzeba skorzystać z szalonych promocji w Rossmanie i Naturze! :)
W każdym razie - dobrany dobrze do koloru naszej skóry podkład, aplikujemy ruchami wyklepującymi na całą powierzchnię twarzy, bądź na wybrane jej rejony, które np. mają tendencję do czerwienienia się.
Podkład nakładać możemy m.in. pędzlem, gąbeczką lub palcami - jak robię to ja.
Nakładając kosmetyk palcami czuję, że mam kontrolę nad tym gdzie dokładnie on się znajdzie, jaką jego ilość nałożę.
Ponadto ważnym atutem tej metody jest to, że fluid ten przejmuje nieco temperatury od moich rąk - robi się cieplejszy, co wpływa jego lepsze rozprowadzanie.
Krok 4:
Grunt to gruntowanie - puder
Puder także powinien być dobrze dobrany do koloru naszej skóry, ale także do rodzaju cery.
Jak widzicie, ja użyłam prasowanego pudru matującego firmy Eveline odcień Natural.
Nakładamy go za pomocą pędzla ruchami stemplującymi.
Taka technika sprawi, że nasza cera dłużej pozostanie matowa, a podkład i korektor dużo dłużej się utrzymają. Zaczynamy od czoła i schodzimy w dół - nigdy na odwrót. Chodzi tutaj o to, by puder nie osadził się w nadmiarze na maleńkich włoskach znajdujących się na twarzy.
Błędnie nałożony kosmetyk nada bowiem naszemu makijażowi wyglądu 'tapety'.
Krok 5:
Konturowanie - bronzer
O tym, w jaki sposób i gdzie powinnyśmy nałożyć kosmetyk decyduje kształt naszej buzi. Na policzki nakładamy go ruchami posuwistymi, od ucha w stronę ust, nie za dużo - nadmiarem możemy sobie zrobić dużą krzywdę. Konturujemy również nos, czoło i żuchwę. Dla kontrastu z ciemnym bronzerem nakładamy kosmetyk rozświetlający.
Odcień dobieramy na podstawie m.in. tego, jaki pigment mamy w skórze - żółty, czy różowy, oraz jak bardzo jesteśmy opalone.
Konturowanie jako takie ma pomóc nam nieco oszukać naturę i nadać swojej twarzy upragniony kształt. Ma sprawić także, by nasza buzia nie wyglądała jak płaska kartka papieru po nałożeniu podkładu wyrównującego koloryt.
Krok 6:
Podkreślamy brwi
Ich kształt także zależy od kształtu naszej twarzy.
Do podkreślenia możemy użyć odpowiedniego tuszu, żelu, kredki lub cienia.
Ja preferuję cień - łatwy do zastosowania i dający ładny, naturalny efekt.
Brwi podkreślamy najpierw nadając im kształt, zaczesujemy je do góry (co nada spojrzeniu bardziej optymistyczny wyraz), a następnie wypełniamy kolorem. Dodatkowo pod łuk brwiowy nakładamy jasny, kremowy cień, lub rozcieramy odrobinę ciałowej kredki.
Włoski nie powinny być ani zbyt długie ani zbyt krótkie. Do ich przycięcia używamy małych, ostrych nożyczek.
Pamiętajmy aby brwi regulować od czasu do czasu, aby nie zarosły nam na dobre.
Krok 7:
Nawilżamy usta
Praktycznie każda szminka usta nam wysusza, więc jako bazę pod makijaż ust stosujemy bezbarwną pomadkę. Ja użyłam lip smackera o smaku Cola-Coli.
Krok 8:
Zabieramy się za ciąg dalszy makijażu,
ale na chwilę obecną - koniec.
Niby nic, a różnica jest, prawda? A to wszystko jedynie w 7 krokach :)
Pamiętajcie, by ciągle udoskonalać swoją technikę nakładania makijażu, bo to właśnie przede wszystkim ona wpływa na to, czy będziemy wyglądać lepiej czy gorzej.
Nie zapominajcie także, że dobry początek ma ogromy wpływ na efekty końcowe!
Na dziś ode mnie to wszystko.
Szykuję kolejną stylizację osadzoną w świecie Wiedźmina, do której zainspirowały mnie słowa mojego pierwszego, prywatnego hejtera...
Ale ale - cicho sza!
Do czasu...
Bywajcie! :)
/Rose.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania - komentować może każdy! :)