Dziś powrót do wampirzej tematyki, nie w "Pamiętniku Wampirzycy..." jednak, a w stylizacji.
I to stylizacji nie byle-jakiej, bo ze świata Wiedźmina
Ostrzegam jednak wszystkich o słabych nerwach, że mój wampir bynajmniej nie jest taki, jak te z popularnego "Zmierzchu".
Mój wampir nie jest ładny, jest krwiożerczy i na takiego wygląda.
Każdy czyta dalej na własną odpowiedzialność...
...a jeśli rzeczywiście zagłębia się dalej, w razie szoku niech nie ma do mnie pretensji, bo ostrzegałam. :)
Wampirzycą, do której tym razem postanowiłam się upodobnić jest alp.
Alpy to wampiry wyższe, czyli te bardziej inteligentne.
Według dawnych podań w alpy zamieniały się kobiety, które zmarły śmiercią nagłą i niespodziewaną...
No nie daj Boże stać się po śmierci taką ślicznotką...
Dlaczego wybrałam akurat alpa?
Powody są dwa.
Jednym jest to, że postanowiłam nieco odświeżyć sobie pamięć i raz jeszcze zagrać w pierwszą część gry Wiedźmin, w której to potwór ten występuje nieraz.
A powód drugi jest taki, że z wampirzycą tą coś od niedawna mnie łączy:
obie jesteśmy rude.
Skorzystałam z przypływu weny oraz odpływu lenistwa i stworzyłam mojego prywatnego potwora:
Alp jest blady, o szarawym zabarwieniu cery.
Podkrążone oczy, zabarwienie na czerwono partii twarzy oraz czerwona wysypka na dekolcie.
Żółte oczy, rozczochrane rude włosy.
Długie zakrwawione kły i drapieżna mina - oto mój wampir.
Stylizację wzorowałam na wizerunku alpa w grze Wiedźmin.
Kolejna siostrzyczka dołączyła do upiornej rodzinki, w skład, której wchodzą m.in. bruxa, strzyga, północnica...
Mam nadzieję, że nie przestraszyłam Was nadto i będziecie mogli spokojnie zasnąć :)
Pozdrawiam!
/Rose.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania - komentować może każdy! :)