piątek, 26 grudnia 2014

Z pamiętnika wampirzycy #1

Nowa seria wpisów, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ;)




***

Wampirzyca.
Ale nie taka znowu zwyczajna, pierwsza lepsza i byle jaka. O nie nie, nic z tych rzeczy.

Widzisz, kochany pamiętniczku, to co wymyślają twórcy dzisiejszych filmów i literatury to totalny wymysł i bujda. 
Bo kto to widział, żeby każde ugryzienie wampira przemieniło byle którego człowieka w jednego z nas? Ha, ano właśnie. To wcale nie jest takie proste.
Po pierwsze, nie istnieje tylko jeden rodzaj wampira. Ile ich wszystkich w takim razie jest? - zapytasz. Na dobrą sprawę, sama nie wiem. Są cztery główne gatunki, o ile mogę to w ten sposób nazwać. Co do odmian, nikt, kogo do tej pory spotkałam nie jest do końca pewien ile ich mogło powstać przez te wszystkie lata...
Kim więc jestem ja?



Mogę rzec, że poniekąd wampirzycą trzeciego gatunku. Poniekąd z tego względu, że jako się rzekło na początku, nie jestem zwyczajna. Ale o tym może kiedy indziej, wszystko po kolei.

Wróćmy do głównych wampirzych gatunków i ich charakterystyki.

Gatunek pierwszy, to ten najbardziej zbliżony do tego jak ludzie postrzegają wampira.
Jego przedstawiciele piją krew ludzką i jako jedyni mogą zarazić wampiryzmem. Pożywiać się mogą jedynie krwią człowieka, lecz pragnienie występuje u nich średnio raz na pół roku. Co do zarażania wampiryzmem - mogą to uczynić raz na trzy lata. Mogą, nie muszą, wszystko zależy od ich woli. Co do uzębienia - jest normalne z wyjątkiem odrobinę powiększonych kłów. Pod językiem występuje tzw. ssawka (pojawia się także u przedstawicieli gatunku drugiego i trzeciego), która, jak sama nazwa wskazuje, ma ułatwiać picie krwi. Wampiry tego gatunku mają niską temperaturę ciała, w odróżnieniu od pozostałych gatunków.

Gatunek drugi, to tzw. pseudo-wampiry. Mogą pożywiać się wszystkim tym, co zwykły śmiertelnik, z tą jedną różnicą, że raz na 15-20 lat napić się muszą krwi końskiej lub wilczej. Uzębienie i temperatura ciała są takie jak u normalnego człowieka.

Gatunek trzeci - ten, z którego wywodzę się ja, to gatunek nieco dziwny, mieszanka dwóch poprzednich. Raz na 10 lat musimy napić się krwi ludzkiej, ale poza tym nasze nawyki żywieniowe niezbyt różnią się od nawyków przeciętnego przedstawiciela rasy ludzkiej. Nasze kły na ogół są normalnej wielkości, zmienia się to tylko w okresie, gdy pojawia się Pragnienie. Wtedy ząbki te się powiększają. Nawet nie wiesz Kochany Pamiętniczku, jakie to nieprzyjemne, gdy na każdym kroku należy się pilnować, by nikt ich nie dostrzegł. Zero szerokich uśmiechów - to według mnie najgorsze.

I wreszcie gatunek czwarty, tzw. Inni, czyli wampiry energetyczne. Tak tak, istnieją naprawdę i nie należą do tych najbardziej przyjacielskich. Zazwyczaj żyją w swoim własnym świecie, pochłonięci wyszukiwaniem coraz to nowszych i silniejszych ofiar. Znajdują osoby tryskające wigorem, otwarte i zadowolone z życia, zaczynają towarzyszyć im na co dzień i wysysać z nich siły życiowe, aż w człowieku nie zostanie już z nich nic a nic. Bardzo łatwo można się obronić przed ich pierwszym atakiem, lecz szanse pozbycia się takiego pasożyta po każdym kolejnym są coraz mniejsze. 
Paskudna z nimi sprawa, bardzo się cieszę, że nie jestem już narażona na ich ataki.

Co do powstawania nowych wampirów.
Tak jak już napisałam wcześniej, wampiryzmem mogą zarazić jedynie przedstawiciele gatunku pierwszego. Nie mogą jednak uczynić każdego człowieka jednym z nas, o nie. Do tego potrzebne jest to coś, co sprawi, że jad się przyjmie i dokona przemiany. Nie jestem do końca pewna, Pamiętniczku, czy to pewien rodzaj daru, czy determinacji genowej. W każdym razie, tylko wybrani ludzie mogą się przemienić, a cała sztuka polega na umiejętnym ich rozpoznaniu. Takie osoby czują, słyszą i widzą zbyt wiele. Są wrażliwsze od reszty, co często jest powodem oddalenia ich od grupy rówieśników i poczucia, że coś z nimi nie tak. 
Niestety wiem coś na ten temat... Sama przechodziłam przez to prawie dziewięćset lat temu i nie wspominam tego miło. Dla pocieszenia dodam jednak, że to się zmienia po przemianie. Jeśli do tamtej pory czułam, że  nie spełniam w 100% swojego przeznaczenia, to po przyjęciu się jadu i poznaniu "nowej rodziny" nareszcie poczułam, że to jest to. Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu :)



Wracając do wątku tworzenia Nowych.
Po ugryzieniu aktywowane jest właśnie to coś, które decyduje nie tylko o możliwości przyjęcia się jadu, ale również o przynależności danej istoty do określonego gatunku. Nie jest powiedziane z góry, że skoro ugryzł mnie wampir gatunku pierwszego, to i ja stanę się również kolejną przedstawicielką tej gałęzi. Tutaj najważniejszą rolę spełnia właśnie tajemniczy czynnik determinujący przynależność. Jak już wiesz, ja stałam się wampirzycą gatunku trzeciego. 
Stać się można wampirem którejkolwiek z czterech gałęzi, natomiast urodzić jedynie wampirem drugiego i czwartego gatunku. Osobiście znam bałkańską księżniczkę - wampirzycę drugiego gatunku, która od urodzenia jest taka. Dlaczego tak się dzieje? Nikt nie wie.

W produkowanych masowo mitach o wampirach występuje także jeden, który chciałabym dziś obalić, Pamiętniczku. Nieprawdą jest, że po ugryzieniu moje ciało się nie starzeje. Starzeje, owszem, nie jestem nieśmiertelna, jedynie długowieczna. Starzeję się jednak dużo dużo wolniej. Mój jeden rok, to sto lat ludzkich. Zostałam ukąszona w wieku lat 10, dziewięćset lat temu. Teraz wyglądam na 19, bo fizycznie tyle posiadam. Każdy wampir w rzeczywistości jest jedynie długowieczny. Żadne nie wiadomo co.


Muszę już kończyć Drogi Pamiętniczku, napiszę wkrótce. To jest właśnie ten okres, gdy Pragnienie rośnie niemiłosiernie, lecz jeszcze nie czas, by je ugasić, więc całą swą uwagę muszę skupić na czymś innym. Na czym? O tym wkrótce... Bywaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania - komentować może każdy! :)