Obiecana część druga postu na temat stylizacji wyjściowych.
Ze względu na to, że ostatnio skupiłam się na makijażu dziennym, tym razem będzie więcej stylizacji wieczorowych.
Zacznijmy więc pozycją numer:
1.
czyli Dymny szyk
Mniej więcej coś takiego miałam na lipcowym weselu, z tą jednak różnicą, że miałam mocniej podkreśloną górną powiekę i usta pomalowane szminką w odcieniu nude (ze względu na niechęć mojego partnera wobec jaskrawych kolorów na ustach).
Sam makijaż polega na roztarciu czarnej eyelinerowej kreski na powiece czarnym cieniem w kamieniu, co daje nam efekt przydymionej kreski.
W oryginale (autorstwa KatOsu) mocniej podkreślona jest dolna powieka, ja jednak makijażyk ten przerobiłam pod siebie i wyszło mi właśnie takie cuś, z którego, muszę przyznać jestem całkiem zadowolona.
Stylizacja doskonała jeśli chodzi o wesela, studniówki, czy przeróżne imprezy.
Jedyną trudność stanowi tutaj właściwe roztarcie żelowego eyelinera, bo całą resztę robimy jak zwykle - rzęsy podkręcamy i tuszujemy, a twarz konturujemy bronzerem i rozświetlaczem.
2.
czyli Rock chic
Propozycja idealna na np. koncert, imprezę, czy do sesji zdjęciowej (ja i Rin wiemy coś na ten temat...)
Taki makijaż oka najlepiej łączyć ze śliwkowymi / mocno napigmentowanymi fioletem ustami.
Makijaż ten wzięłam z książki pani KatOsu, takie info dla ciekawskich :)
Równie ważne jak odpowiednio pomalowane oczy są tutaj dokładnie wyregulowane brwi oraz mocno wykonturowana twarz.
Stylizacja taka na pewno nie nadaje się na co dzień - do szkoły, do pracy, czy gdziekolwiek to zwykle się pojawiamy.
3.
czyli Typowy Smokey Eyes w wersji imprezowo - wyjściowej
Takiż to właśnie makijaż miałam mieć na swojej tegorocznej studniówce, jednak zrezygnowałam z niego, głównie ze względu na to, że na dłuższą metę moje oczy nie nawykły do takiej warstwy mocnego makijażu i po prostu nie wyglądałoby to dobrze.
Nie stało się jednak źle, bo okazało się, że co trzecia dziewczyna miała taki własnie makijaż, a ja byłam oryginalna (w tym wpisie jednak mojej właściwej stylizacji studniówkowej pokazywać nie będę - na to przyjdzie jeszcze czas).
Co do samego makijażu - oczywiście konturujemy twarz, usta robimy w kolorze naturalnym (nude), dokładnie regulujemy brwi.
Co do oczu - nakładamy bazę na powieki, dopiero na nią kładziemy żelowy eyeliner (ja zastosowałam czarny) i rozcieramy go tak, by uzyskać odpowiedni kształt , zarówno na górnej, jak i odrobinę na dolnej powiece. Na tak roztarty eyeliner nakładamy i również rozcieramy cień odpowiadający tu kolorystycznie. Jeśli chcemy, możemy dołożyć odrobinę pigmentu kolorystycznego na np. środek powieki lub w jej wewnętrznym kąciku (ja zastosowałam tutaj ciemny granat na środek powieki - ze względu na kolor sukienki).
Rzęsy podkręcamy i dodajemy sztuczne rzęsy (całe łuki, wydłużające optycznie oko).
Jest to jeden z najbardziej klasycznych, ale również najtrudniejszych do wykonania makijaży - ze względu na trudność w odpowiednim roztarciu cieni i eyelinera.
Ale za to jaki efekt...
4.
czyli Pin up girl
To akurat bardzo proste - nieśmiertelna kreska na oku + cienie nałożone tak, że oko wydaje się większe. Dobrze wytuszowane, podkręcone rzęsy,
wykonturowana twarz (standardzik)
i oczywiście mocno czerwone usta w tym dobrze nam wszystkim znanym z filmów kształcie.
Do tego niedbała fryzura zrobiona na wałkach, włosy przewiązane czerwoną apaszką.
Można też sobie pozwolić na sztuczny pieprzyk koło ust, bądź pod okiem.
I już :)
Idealne, by zabłysnąć na imprezie.
5.
i ostatnie na dziś
czyli Maksymalne Powiększenie, w stylu Chloe Howl
Makijaż podobny do tego, który prezentowałam ostatnim razem w Stylizacjach wyjściowych #1
z tym, że tutaj występuje w wersji dużo mocniejszej, z dodatkiem grubszej wyciągniętej kreski, bardziej napigmentowanych cieni i mocno zaznaczonej dolnej powieki.
Usta neutralne, twarz mocno wykonturowana.
Imprezowe love.
***
I to tyle na dziś.
w Stylizacjach #3, które pojawią się na blogu niebawem, zaprezentuję Wam stylizacje, za pomocą których przy małym nakładzie siły i materiału będziecie mogli zmienić się w kogoś innego...
W kogo - zapytacie..?
Ach, to jest już zupełnie inna historia...
Jak na razie pracuję nad obiecanymi recenzjami dwóch książek (+bonus) oraz wspomnieniami z Budapesztu.
Na ten tydzień planuję również tematyczną sesję zdjęciową w plenerze, zobaczymy co mi (i nie tylko mi) z tego wyjdzie...
Jak na razie plan tygodnia napięty - i bardzo dobrze :)))
Od niedawna możecie również obserwować mnie na Twitterze - zainteresowanych zapraszam TUTAJ
Od niedawna możecie również obserwować mnie na Twitterze - zainteresowanych zapraszam TUTAJ
Pozdrawiam!!!
/Rose.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania - komentować może każdy! :)